FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Katastrofa / W pobliżu wraku...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lost Strona Główna :: Południowa część
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tamara
Post Blaster
Post Blaster



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:06, 12 Cze 2009    Temat postu:

Może się nie wystraszyłem, a może byłem w zbyt wielkim szoku, tak czy siak, wybuch nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Za to dopomógł i zaraz mogłem wyciągać kilka walizek, które zostały "podrzucone" w moją stronę.
Złapałem wielki plecak ze stelażem, zarzuciłem go na plecy, w obie ręce chwyciłem po dwie torby na kółkach, strasznie niewygodne, ale za to ciężkie. Dużo sprzętu. Dobra nasza. A może dobra moja?
Pospieszne przeciąganie głupich walizek na kółkach po piasku nie było bynajmniej wygodne, ale nie przysparzało mi wielu problemów. Robiłem duże kroki, silnie odpychałem te żółte, gorące badziewie pod stopami. Jednym ruchem zrzuciłem plecak z pleców oraz machnąłem torbami na kupkę pod drzewem.
Rozejrzałem się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś sprawnego pomocnika, ale wszędzie widziałem tylko kobiety. No i jakiś Japoniec. Ten to się nie nada. No i jakiś laluś. Jezu...
Nie było dużo czasu na namysł, inni też już biegali w stronę samolotu.
Dobra, teraz druga tura...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:07, 12 Cze 2009    Temat postu:

Mężczyzna spojrzał w kierunku, który pokazywała Desdemona.
- Nigel, Silas, wy się nim zajmijcie. - zakomenderował - Potrzebuje pani czegoś? - zwrócił się do kobiety - Zebrało nam się tutaj trochę bandaży i opatrunków, może z nich pani śmiało korzystać. - wkazał miejsce, gdzie znajdowały się materiały przeznaczone do udzielania pierwszej pomocy.
Dwóch innych mężczyzn przyniosło kolejnego poszkodowanego i starszy mężczyzna już pospieszył do rannego. Najwyraźniej to on sprawował tu rolę głównego medyka, czy też dowódcy.


- Ratujesz mi życie... - odpowiedziała kobieta odpalając papierosa. Gdy zdała sobie sprawę z tego co powiedziała zaśmiała się krótko. - ... pomijając fakt, że je skracasz.
Dziewczyna również spojrzała na ocean i zaraz przeniosła wzrok na Jacqueline, gdy ta się przedstawiła.
- Ja jestem Marika.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gnat
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:21, 12 Cze 2009    Temat postu:

-Można powiedzieć, że zgubiłem swój dyplom, mówię, uśmiechając się. A ty, jak widzę, wolisz pomagać innym, niż sama dobrze się opatrzyć, dodaję.
Kobietka wydaje z siebie głuche 'uch'. No, nie będę jej dłużej irytował, tylko jej tę nogę poprawię. Dobrze, że mam ze sobą apteczkę z tego obozu dla rannych.
Mogę...?, rzucam, widząc jak chce, żebym jej pomógł, ale wstydzi się poprosić.


-Ja szukam swojego plecaka, bo tam mam swoje Flixotide, znaczy się swoje wziewy... mam jeszcze przy sobie, ale starczy mi najwyżej na kilka godzin. Astmę mam, znaczy się i potrzebuję tego plecaka bardzo... Samantha ujrzała wysokiego Murzyna zajętego bagażami...


Ostatnio zmieniony przez Gnat dnia Pią 16:21, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ilien
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:34, 12 Cze 2009    Temat postu:

O nie nie nie nie nie nie... Zrozumiem zaślinionego dzieciaka bez mamusi. Ale zaśliniony dzieciak bez mamusi z astmą? Za co...? Darujcie.
Muszę się jej pozbyć.
- Choć, poszukamy tego twojego... Flykso... cośtam. - odpowiedziałam wstając i ciągnąć małą za rękę do góry.
Kogo by tu... Bingo!
Podbiegłam lekko utykając do tego ogromnego faceta, taszcząc za sobą dziewczynkę.
- Hej! Hm... Przepraszam pana. - zaczęłam, lekko bełkocząc - Szukamy... to znaczy ona szuka. Plecaka. Nie widział pan... Jak wygląda twój plecak? - zwróciłam się na końcu do dziewczynki.
Oby za chwilę podbiegła tu jej zatroskana mamuśka i zabrała ją stąd.
Gdzie ona jest?
Oby za chwilę przeleciały tu jakieś służby ratunkowe.
Gdzie oni są?
Szlag!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sagitta
Kooles
Kooles



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:30, 12 Cze 2009    Temat postu:

Może nie do końca jest taki spalony? Uśmiechnęłam się od tak po prostu. Z dwojga złego lepiej tak łagodzić sytuacje. Hym, czy ja tego gdzieś nie słyszałam? Za dużo TV...
Miał wielkie, ponętne... pudło ze wszystkimi cudownie białymi gadżetami do zabawy w lekarza - więc czemu nie skorzystać?
Pomimo mojej podartej zachlapanej i całkowicie nieużytecznej sukienki pozostawałam kobietą. delikatnie podniosłam nogę ze zranioną stopą.
- Tak dobrze? Papierki są nie ważne... liczy się to co się ma w dłoniach - odrobina rozrywki nie zaszkodzi do czasu, aż ta mała nie wróci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aileen
Jeden z najlepszych
Jeden z najlepszych



Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:22, 12 Cze 2009    Temat postu:

No żesz jasna cholera! Nie wierzę, że nikt w podróży nie miał chociażby pięciu centymetrów gazy, psia krew!
No dobra – ja sam też nie miałem.
Wróciłem po swój bagaż i już chciałem sięgnąć po butelkę sake do swojej torby, lecz zastygłem w połowie ruchu. Uderzyłem się otwartą dłonią w czoło.
Eizo, Eizo, nie zdezynfekujesz rany zwykłą sake…
- Nie ma bandaży – mruknąłem, podciągając swoje rzeczy nieco bliżej dziewczyny i ponownie na nich siadając.
Uciskała ranę – to dobrze, bo nie mam już sił na zajmowanie się czymkolwiek.
Nie wiedząc, co dalej robić, najnormalniej w świecie dopalałem swojego papierosa.
- Nie jest ze mnie dobry medyk – powiedziałem po chwili z lekkim uśmiechem i wzruszyłem ramionami. – Ale bezpieczniej by było, gdybyś teraz nigdzie się z tą raną nie ruszała i przeczekała, aż przestanie krwawić.
Dostrzegłem, że trzyma w dłoni komórkę. No fakt…!
Znów zanurkowałem ręką w torbie i soczystym przekleństwem oznajmiłem sobie samemu, że zgubiłem telefon. A niech to!
- Jest zasięg? – spytałem od razu dziewczynę.
Szlag. Znowu nadwyrężyłem rękę. Bolała teraz jak cholera.


Ostatnio zmieniony przez Aileen dnia Pią 19:48, 12 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
donOlsenos
Nowy
Nowy



Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:41, 12 Cze 2009    Temat postu:

Psiakrew, zaś ta mała! Miałem już naprawdę dość wszystkiego:
- Słuchaj mała, wiem że się boisz, ale musisz być dzielna, w tej chwili nie dam rady ci pomóc, sam pomocy potrzebuję - tu akurat nie kłamałem - skręcona ręka już nie dawała mi spokoju.
Nie miałem siły wstać, więc musiałem ponownie wykorzystać małego rudzielca.
- Widzisz tych miłych panów - wskazałem na grupkę mężczyzn pomagających rannym - zaprowadź ich do mamy, oni jej pomogą.
Dziewczynka oddaliła się - tak mi się przynajmniej zdawało, gdyż ostatnią rzeczą, jaką usłyszałem był wybuch, który wyrzucił w powietrze kilka walizek.
Zemdlałem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Constanze Mozart
Wszechwiedzacy
Wszechwiedzacy



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Sob 9:08, 13 Cze 2009    Temat postu:

-Tak, jasne, leć...- mruknęłam bardziej do siebie niż do blondynki.
Kobieta odbiegła w stronę punktu rannych i już po chwili pojawiło się dwóch gosci by przenieść poszkodowanego.
-Parametry w normie, nie ma powazniejszych obrażeń, ale ostroznie, może miec jakiś uraz wewnętrzny- powiedzialam do jednego z facetów zaczynając się oddalać.
Rozejrzałam się wokól. Nadal wyglądało to strasznie ale w cały ten chaos wkradło się jakieś uporządkowanie. W punkcie rannych opatrywano poszkodowanych, ludzie odciągali od wraku jak największą ilość bagaży... nie było tak źle jak na początku.
W stercie bagaży ponownie dostrzegłam swoją zieloną walizkę. Ruszyłam w tamta stronę chcąc ją odciągnąc gdzieś dalej by usiąsć, pomyśleć...

// Wybacz Shiny, nie zwróciłam uwagi na wzrost, to przez to moja pomyłka.//
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarrah
Bohater
Bohater



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1403
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci? :)

PostWysłany: Sob 9:30, 13 Cze 2009    Temat postu:

-Miło mi - powiedziałam -No, o ile w takich warunkach może być miło.
Dziwiłam się sama sobie, że zachowuję taki stoicki spokój. 'Dobra' - pomyślałam - 'Czas poszukać walizki i zmienić buty', popatrzyłam na swoje szpilki z jednym złamanym obcasem. Zgasiłam papierosa.
-Idę zobaczyć czy mają coś mojego - kiwnęłam głową na ludzi, którzy grzebali w bagażach, uśmiechnęłam się jeszcze raz. I poszłam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NieKumam
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konoha-Gakure

PostWysłany: Sob 11:21, 13 Cze 2009    Temat postu:

Wybuchło. Mało spektakularnie, lepsze wybuchy robiło się w liceum ze składników, które bez problemu można znaleźć w każdym przeciętnym domu.
Zgiąłem się lekko uderzony czymś w podbrzusze. Podniosłem "narzędzie zbrodni", które okazało się książką. Przelotnie spojrzałem na tytuł, po czym wyrzuciłem ją za siebie.
Koniec dumania, brać się do roboty. Podszedłem do stosu walizek i zacząłem szukać swojego bagażu. Nie ten - podobny, ale kolor z lekka inny. A to? Ogromny różowy twór z podobizną Hello Kitty. Ohyda. Rozstrzelać tego kto wpadł na pomysł stworzenia takiej maszkary. Jest. Niewielka walizka całkowicie wystarczająca na najpotrzebniejsze rzeczy. Otworzyłem ją delikatnie i powoli odchyliłem wieko.
- Mój sskaarbie... - wymsknęło mi się. Mam nadzieję, że nikt tego nie słyszał.
Oto i są. Całe i zdrowe. Japonia to dziwny kraj, ale ich limitowane edycje albumów muzycznych po prostu rządzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:55, 13 Cze 2009    Temat postu:

'Mnie również jest miło' chciała powiedzieć Marika, ale ograniczyła się tylko do serdecznego uśmiechu. Odprowadziła Jacqueline wzrokiem i weszła po kolana do wody spoglądając w niebo i wypatrując tam ratunku.

Nie ma bandaży... Nic dziwnego. Kto normalny wozi przy sobie apteczkę?
- Nie mam zamiaru się stąd ruszać. - To w miarę bezpieczne miejsce, więc po cóż miałabym gdzieś się przemieszczać.
Gdy zobaczyłam krew spływającą mi od dłoni w kierunku łokcia zrobiło mi się słabo. Tylko nie mdlej Kei. To już by była przesada. Skupiłam się na tym by zachować przytomność umysłu.
- Zasięg? Nie ma... - odpowiedziałam półprzytomnie i upuściłam telefon na ziemię.
- Masz może... trochę wody? Albo... cokolwiek? - moja wiecznie blada twarz zapewne przypominała teraz tę trupią.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gnat
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:10, 13 Cze 2009    Temat postu:

-Papierki? Fach w dłoniach...? Gdybym był kimś innym, mógłbym pomyśleć coś innego, proszę pa..nni. A jestem... Harvey, mówię, uśmiechając się jak najzabawniej, ale jeszcze nie głupio.
Myślę sobie - nie myśl, działaj... obwiń czym trzeba i pójdź gdzie indziej, nie będę przecież pokazywał, że wolałbym siedzieć tu.
-A... jak noga?


Pewna kobieta podwędziła walizkę Juliet.

Do Jasona podszedł siedemnastoletni chłopak, w bluzie z kapturem, bez butów.
-Halo, jestem Joe. Zapytał o płyty, które mężczyzna trzymał w ręce.


Ostatnio zmieniony przez Gnat dnia Sob 13:13, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:26, 13 Cze 2009    Temat postu:

Marline odeszła od Stephena.
- Tamci panowie nie są mili. - powiedziała do siebie i tupnęła nóżką.
Dziewczynka ponownie zaczęła szukać matki.
Tymczasem Carnaby stracił przytomność przytłoczony bagażem o gabarytach i wadze dorodnego borsuka. Wokół niego pustka. Czy na prawdę nikt nie widział tego zdarzenia? Mijały kolejne minuty, a Steve nadal nie odzyskiwał przytomności. Nikt nie przechodził w pobliżu, nikt nie chciał się zlitować nad mężczyzną.
Po kwadransie wybawienie nadal nie nadchodziło.

- Proszę pana! - mała Marline szła trzymając za rękę stewardessę. - Mówię pani, że on tu był. Powiedział, że nie może mi pomóc, bo sam pomocy potrzebuje.
- Nie martw się Marlie, zaraz go znajdziemy. - Chihiro starała się pocieszyć dziewczynkę.
- O! Tu jest! - dziecko wyrwało rękę z uścisku kobiety i podbiegło do Stephena - Proszę pana! - głos Marline drżał - Czy on żyje?
- Spokojnie. - odrzekła stewardessa. Spokojnie jak na wojnie. Kobieta wzięła kilka głębokich wdechów i starała się opanować trzęsące się ręce. Bez paniki, tylko bez paniki. - Pomóż mi, Marlie. - wspólnymi siłami dziewczyny zdjęły z ciała Steve'a walizkę.
- Idź poszukaj jakiejś wody, Marlie. - Chihiro wydała polecenie, po czym poklepała mężczyznę lekko po policzku. - Halo! Słyszy mnie pan? - kobieta uniosła nogi Stephena do góry. Zaraz powinien dojść do siebie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sagitta
Kooles
Kooles



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:15, 13 Cze 2009    Temat postu:

Wszystko jasne. Facet jest z tych trudniejszych. Machinalnie potarłam czoło i uśmiechnęłam się jakbym znała go od dawna.
Już ja ci pokaże, że możesz sobie spokojnie odejść. Starałam się wstać, już prawie prawie... Sru! Zachwiałam się i o mało nie upadłam.
Czy zawsze jest tak, że gdy tracimy poczucie równowagi czepiamy się jakiegokolwiek ciała?
Taa... pozostałam wczepiona w jego ramię, z podkuloną stopą i przepraszającym wzrokiem.
- Chyba maratony na mnie poczekają jeszcze trochę... - starałam się obrócić wszystko w niesmaczny żart. Pokuśtykałam jeszcze trochę w miejscu, odczepiłam się i stojąc na jednej nodze podałam mu dłoń:
- jeśli Cię podrapałam czy coś... zrzuć to na Margarittę... to znaczy Marg - jak to możliwe, że wychodzę z wprawy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarrah
Bohater
Bohater



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1403
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą dzieci? :)

PostWysłany: Sob 15:25, 13 Cze 2009    Temat postu:

Podeszłam do faceta trzymającego walizkę w rękach. Coś sobie syczał pod nosem. Hmm... W tym samym czasie podszedł do niego jakiś młody chłopak. Swoim zwyczajem weszłam im w słowo:
-Nie widzieliście może czarnej walizki w kwiaty? - zapytałam drapiąc się po skroni. Poczułam nagle wilgoć - moja ręka była cała w krwi, a skroń nagle, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęła boleć. No tak, zapomniałam nawet pomyśleć o tym, że mogę mieć jakiekolwiek obrażenia. Ciągle patrząc na rękę powiedziałam tylko: Oj...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lost Strona Główna :: Południowa część Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 4 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     Lost: No to żeśmy sie zgubili =P - Gimczerolandia     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin