FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy   Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj     
Katastrofa / W pobliżu wraku...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lost Strona Główna :: Południowa część
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NieKumam
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1002
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Konoha-Gakure

PostWysłany: Wto 17:32, 16 Cze 2009    Temat postu:

- Szczerze, to mam nadzieję, że ratunek jest już w drodze ale jeżeli miało by się okazać, że zostaniemy tu nieco dłużej - to czemu nie. Możemy sobie urządzić jakieś małe przesłuchania.
Zostać tu...
W tym momencie akurat najbardziej brakuje mi przymusowych wakacji na jakiejś tropikalnej wyspie. Okolica może i ładna, klimat też niczego sobie ale nie takiej zmiany chciałem gdy kupowałem bilet do LA...
- Póki co jednak, musimy Sobie niestety muzykę odpuścić. - powiedziałem podczas zamykania walizki - Nie żebym nie miał ochoty posłuchać czegoś dobrego, ale są tu w tej chwili nieco ważniejsze rzeczy do roboty, czyż nie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Constanze Mozart
Wszechwiedzacy
Wszechwiedzacy



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Wto 18:00, 16 Cze 2009    Temat postu:

Spokojnie przyglądałam się oddalającej się kobiecie. W walizce nie było niczego cennego, wszystko miałam w plecaku...
Zerknęłam do wnętrza walizki- trochę ubrań, kilka książek, magazynów i albumów, kosmetyczka. Zaczęłam grzebać głębiej... jest! Granatowa teczka- rozejrzałam się ukradkiem, czy nikogo nie ma w pobliżu i zajrzałam do środka, odetchnęłam... wszystko na swoim miejscu...
Zamknęłam walizkę po czym usadowiłam się obok i zaczęłam przeglądac plecak.. tak, tu też wszystko na miejscu, niczego nie brakuje, ale lepiej przełoże tu teczkę by mieć ją przy sobie...
Na wszelki wypadek pomacałam za paskiem- tak, był na swoim miejscu, ale nie wyciągłam go... lepiej mieć go przy sobie...
Rozejrzałam się wokół... grupa ludzi, której przewodził wysoki, ciemnoskóry osiłek dalej wyciągała bagaże z samolotu, dalej, wzdłuż plaży, ludzie zbierali się w grupki, a jeszcze dalej był punkt rannych...
Może by pomóc?
Spojrzałam na punkt rannych... nieee, dają sobie radę beze mnie.
Wyciagnęłam z plecaka bandaż i załozyłam opatrunek na lewej kostce, po czym wyciagnęłam 'Physical Review' i zaczęłam przegladać rozkładówkę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena
Nowy
Nowy



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:05, 16 Cze 2009    Temat postu:

No i pięknie...
- Ale co ja mam teraz zrobić?- zapytałam sama siebie. Nigdy jeszcze nie byłam zdana na siebie. Zaczęłam powoli iść brzegiem plaży. Obserwowałam psa, który sobie biegał po plaży.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:28, 16 Cze 2009    Temat postu:

Selena szła brzegiem plaży i obserwowała to co działo się wokół niej. Jedni walczyli o życie, inni, którzy już zostali opatrzeni martwili się o swoje bagaże, w końcu ci, którzy prawie w ogóle nie ucierpierli w katastrofie zajmowali się zupełnie błahymi sprawami jak gapieniem się w niebo czy też przeglądaniem na wpół spalonych gazet. Wśród rozbitków potworzyły się wyraźne grupki mające swoje określone cele. Aktualnie największa część byłych pasażerów samolotu skupiała się w miejscu, które nazywali 'punktem medycznym'. Miejsce to było w miarę odizolowane od wciąż płonącego wraku samolotu i to właśnie tutaj sprowadzano tych najciężej rannych. Selena dostrzegła starszego mężczyznę dyrygującego przynależącymi do 'grupy medycznej' ludźmi. Siwiejący pan rozdzielał między swoją ekipą zawartość zgromadzonych apteczek. Niektórym tłumaczył coś, żywo przy tym gestykulując.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Selena
Nowy
Nowy



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:36, 16 Cze 2009    Temat postu:

Podeszłam do siwiejącego pana. A raczej stanęłam nieopodal obserwując go i słuchając co mówił. Zaczynał do mnie docierać dramatyzm całej sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamara
Post Blaster
Post Blaster



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:18, 17 Cze 2009    Temat postu:

Rzuciłem się w stronę człowieka z otwartymi oczami. Zauważyłem, że rusza ustami, więc w drodze do niego zacząłem wołać na cały głos...
-Halo! Czy ktoś tu jeszcze potrzebuje pomocy?
Może ktoś jeszcze żyje.
Przystanąwszy przy człowieku z iPodem, zapytałem o jego stan...
-Czy coś pana boli?

//Czy mogę prosić o wymiary tego pana? //
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aileen
Jeden z najlepszych
Jeden z najlepszych



Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 1781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:19, 17 Cze 2009    Temat postu:

- Zmuszać do niczego nie będę – powiedziałem, z powrotem siadając na swoich bagażach. – Chociaż też uważam, że w tym punkcie medycznym byłabyś bezpieczniejsza.
Spojrzałem na Japonkę. Nagle uświadomiłem sobie, że nie ma ona typowo azjatyckiej urody. Och, diabli, i jest strasznie uparta.
W punkcie medycznym ktoś mógłby się nią jeszcze zająć, ale ta oczywiście swoje…
- Spadła nam pani z nieba – Uśmiechnąłem się z wdzięcznością do nieznajomej.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, jak brzmią te słowa – bądź, co bądź, my WSZYSCY właśnie runęliśmy na ziemię. Stłumiłem chichot. Jest mi zbyt wesoło jak na tak dramatyczną sytuację.
Na tym zakończyłem dyskusję i przeczesałem ręką włosy; ból w niej znów się uaktywnił.
Zerknąłem z ukosa na nadgarstek, który był opuchnięty. A kij z tym. Przejdzie.
Jak migiem usiadłem na walizce, tak samo szybko z niej wstałem.
- Przepraszam, muszę… – urwałem, w pośpiechu szukając w myślach odpowiedniego słowa – …zaraz wrócę. – dokończyłem niezgrabnie.
Chwyciwszy rozpoczętą już paczkę papierosów i zapalniczkę, ruszyłem przed siebie.
Oddaliłem się o zaledwie kilkanaście kroków i klapnąłem na piasek, mając widok na ocean i ciesząc się chwilą samotności – bez rannych dziewczyn dookoła i rzucających się na bagaże ludzi.
Cholera jasna, ta cała sytuacja wcale nie jest tak komiczna, jak przed chwilą mi się wydawało. Co nam teraz pozostaje? Czekać na ratowników? Niewiadomo nawet, czy wiedzą o naszej katastrofie. A nawet jeśli, to jak długo zajmą im poszukiwania?
Odpaliłem papierosa.
Nie mam tyle czasu, Toichi na mnie czeka. Już dość musiałem się natrudzić, żeby wymusić na nim to spotkanie po latach, a teraz, jak ostatnia oferma, będzie stał na lotnisku czekając na mnie, aż w końcu prawdopodobnie pomyśli, że zlekceważyłem go.
Prychnąłem pod nosem i podparłem brodę o pięść. Żyć, nie umierać, kurna.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gnat
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 26 Lip 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:03, 17 Cze 2009    Temat postu:

-Okej, Jason, jeżeli uważasz, że możesz tutaj komuś pomóc, to
nie czekaj dłużej
- powiedział jakby trochę zaskoczony Joe- Znajdziemy się później.


Do Juliet podszedł niewysoki, 47-letni mężczyzna. -Przepraszam bardzo, jestem Michael... Straszny tłok przy tym całym
punkcie pomocy, a pani wygląda na ogarniętą... Znalazłaby się jakaś tabletka na ból głowy? Jakakolwiek, łeb mi pęka...


Chłopak wyglądał na przestraszonego Derickiem.
[KURSYWAJAKCHUJ]Duży, czarny facio...[/KURSYWAJAKCHUJ] - pomyślał. Miał proste, blond włosy do ramion i bardzo chłopięce oczy.
[i]-Nic... trochę boli mnie noga i skóra szczypie...
, połamał z wyraźnym niemieckim akcentem. -Jestem Patrick, a ty?


Ostatnio zmieniony przez Gnat dnia Śro 19:07, 17 Cze 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tamara
Post Blaster
Post Blaster



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 931
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 7:13, 18 Cze 2009    Temat postu:

-Derick- odpowiedziałem, podając mu rękę.
Z jego wyrazu twarzy odczytałem, że nieco się wystraszył. Jak spora część ludzi, z którymi muszę się stykać na "poważnie".
Postanowiłem przełamać lody i uśmiechnąłem się, choć wcale nie było mi do śmiechu.
Nie jestem medykiem, ale na moje oko to on ma złamaną nogę.
-Słuchaj, niebezpiecznie jest tu przebywać. Zabiorę cię, ok?- zaproponowałem, po czym jeszcze raz obejrzałem jego obrażenia- faktycznie, nie wyglądało to tak źle.
Przymierzyłem się i delikatnie podniosłem go do góry, aby jego noga nie zawadziła, ani też nie dotykała żadnej z części wraku samolotu.
Wziąłem w ramiona, niczym świeżo upieczony mąż pannę młodą i powiedziałem ...
-Może trochę zaboleć, ale weź pod uwagę, że jesteśmy w samolocie, który za chwilę może eksplodować...
Ruszyłem bardzo szybkim krokiem ku "wyjściu".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Constanze Mozart
Wszechwiedzacy
Wszechwiedzacy



Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 1160
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Czw 7:44, 18 Cze 2009    Temat postu:

Kończyłam przeglądać gazetę kiedy poczułam, że ktoś nade mną stoi, a gdy podniosłam głowe, zobaczyłam niewysokiego mężczyznę wpatrującego się we mnie.
-Przepraszam bardzo, jestem Michael... Straszny tłok przy tym całym punkcie pomocy, a pani wygląda na ogarniętą... Znalazłaby się jakaś tabletka na ból głowy? Jakakolwiek, łeb mi pęka...
Bez słowa pogrzebałam w plecaku i wyciągnęłam z niego opakowanie najzwyklejszych tabletek przeciwbólowych- zerknęłam do środka- zostały tylko 4 tabletki...
-Jasne, proszę się częstować- powiedziałam z lekkim uśmiechem wyciągając opakowanie w stronę mężczyzny- W takim hałasie kazdy może zwariować... Ja jestem Cam... Juliet, jestem Juliet- poprawiłam się natychmiast.
'Oj ty głupia, użyj czasem mózgu!'- skarciłam się w duchu. A myślałby kto, że urlop powinien pomóc...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:39, 18 Cze 2009    Temat postu:

Ach, dziwni są ci ludzie. Momentami zdawać by się mogło, że przejmują się innymi bardziej niż sobą.
Punkt medyczny... kiedy mnie tu dobrze. Powoli dochodziłam do siebie. Czekolada mi w tym pomogła, jak również delikatny zefirek muskający moją twarz.
A ten... jak mu tam... przy najbliższej okazji będę musiała spytać go o imię... chyba sam powinien odwiedzić ten śmieszny punkt medyczny. Wyraźnie było widać, że miał opuchniętą rękę w okolicach nadgarstka. Już chciałam mu wygarnąć, że zajmuje się nieznajomymi podczas gdy sam potrzebuje pomocy, ale chłopak właśnie poderwał się z walizki i odszedł.
Przeniosłam wzrok na znajdującą się przy mnie kobietę. Miała duże brązowe oczy i blond włosy. Tych włosów to jej zazdroszczę... - przeszło mi przez myśl.

Selena stanęła w takiej odległości od 'dowódcy', że słyszała go całkiem wyraźnie.
- Nic nie poradzę na to, że się wykrwawia. Nic więcej tutaj nie mamy... na prawdę bardzo mi przykro. - mężczyzna rozłożył ręce w geście rezygnacji i zwrócił się do kolejnej stojącej przy nim osoby - Nigel, jakieś postępy?
Facet, który został nazwany Nigelem trzymał trzy telefony komórkowe. Jego wyraz twarzy świadczył o tym, że nie ma dobrych wieści. - Niestety... brak kontaktu. Wygląda na to, że po prostu nie ma tutaj zasięgu. Żadnej sieci...
- Niedobrze... - starszy mężczyzna kucnął opierając się o dużą, zieloną walizkę i zamyślił się.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shiny
Nowy
Nowy



Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 11:19, 18 Cze 2009    Temat postu:

- Spadła nam pani z nieba – chłopak uśmiechnął się do mnie i po chwili zachichotał.
Ja też uśmiechnęłam, to sformułowanie rzeczywiście było zabawne. W końcu rozbiliśmy się samolotem na tym lądzie, czymkolwiek on był. Po chwili Japończyk przeprosił nas i oddalił się gdzieś pośpiesznie.
Dziewczyna odmówiła stanowczo odwiedzin punktu medycznego, ale poczęstowała się czekoladą. Ja też zjadłam jeszcze kawałek i schowałam resztę.
- Jak chcesz, ale ten opatrunek trzeba będzie zmienić za parę dni, albo i wcześniej. - powiedziałam do niej.
Powiał delikatny wiatr. Usiadłam na piasku wyciągając na chwilę nogi. Czułam się zmęczona, wciąż miałam mokre dolne części nogawek i buty, ale nie chciało mi się ich na razie zdejmować. Na plaży chaos widocznie osłabł, większość osób zajęła się już mniej istotnymi czynnościami, mały tłumek kłębił się przy punkcie rannych. Wiedziałam, że trzeba będzie się za chwilkę czymś zająć, znaleźć coś konkretnego do jedzenia, może rozpalić ognisko, aby szukający nas ratownicy zobaczyli nas z daleka. Dopalający się wrak nie wystarczy. Szkoda, że nikt nie wydawał się próbować przejąć dowództwa, bo jeśli chodzi o mnie to na pewno nie potrafiłabym pokierować tymi wszystkimi ludźmi. To zdecydowanie nie była moja działka. I ciekawe gdzie się podziewa Kayliegh, zastanowiłam się. Dziwne, ale byłam pewna, że nic mu nie jest, choć nie było go widać nigdzie w pobliżu.

Zauważyłam, że dziewczyna mi się przygląda. Ja też się jej przyjrzałam. Była ładna, długie, gęste czarne włosy spływały jej z ramion, zielone oczy patrzyły bystro. Wydawało się, że jej uroda wynika z pomieszanych genów dwóch różnych ras bo ewidentnie nie była pełnej krwi Japonką. Pomyślałam, że wypadałoby się przedstawić, gdy tak już sobie razem siedzimy, a kryzys został zażegnany.
- Jestem Desdemona. - rzekłam wyciągając rękę - A ty?


Ostatnio zmieniony przez shiny dnia Czw 11:21, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:39, 18 Cze 2009    Temat postu:

- Jak chcesz, ale ten opatrunek trzeba będzie zmienić za parę dni, albo i wcześniej. - powiedziała kobieta siadając na piasku.
Zabrzmiało to tak jak byśmy mieli tutaj zostać na dłużej. A tego to bym już chyba nie zniosła.
- Do tego czasu z pewnością zajmie się mną wykwalifikowany personel medyczny. - odpowiedziałam i wzdrygnęłam się na samą myśl o tym. Już sobie wyobrażam te ciągłe dopytywanie o to jak się czuję, tę nadmierną opiekuńczość, uch... to będzie koszmar.
Jak Itachi do mnie dotrze to będzie jeszcze gorzej... jego troskliwość potrafiła człowieka dobić, ale jemu byłam w stanie to wybaczyć.
Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie Desdemony. Swoją drogą, Desdemona... dziwne imię. W życiu takiego nie słyszałam, ani w Polsce, ani w Japonii.
- Keiko. - odpowiedziałam i uścisnęłam lekko dłoń nowo poznałej znajomej - W skrócie Kei. - dodałam, starając się by mój uśmiech wyglądał jak najbardziej naturalnie.
Spojrzałam przelotnie w stronę oceanu. Woda na pewno ma idealną temperaturę by się w niej wykąpać. Ale jeszcze przyjemniej by było wziąć prysznic...
- Skąd jesteś? - żeby podtrzymać rozmowę zarzuciłam pierwszym lepszym pytaniem jakie mi przyszło do głowy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shiny
Nowy
Nowy



Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czw 11:49, 18 Cze 2009    Temat postu:

- Miło mi poznać, Kei. - odparłam - Pochodzę z Finlandii, ale od paru lat mieszkam w Nowym Jorku. - odpowiedziałam na jej pytanie.
Dziwnie było tak rozmawiać z kimś zupełnie obcym na jakimś bezludziu. Wokół, poza nami i resztą rozbitków, były tylko ocean, piasek i palmy. Naprawdę malownicze otoczenie. Może gdzieś tam dalej jest cywilizacja i piękny kurort, tylko o tym nie wiemy?...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alex
Master of Game
Master of Game



Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 2252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:04, 18 Cze 2009    Temat postu:

Gdyby owe spotkanie nastąpiło w innych okolicznościach to mnie też by było miło kogoś poznać. Ale teraz? ... Przesadna grzeczność jest taka irytująca i momentami tak bardzo nie na miejscu.
- Finlandia piękny kraj. - powiedziałam bezmyślnie. A gdzie właściwie to to leży? Na pewno w Europie, bodajże na północy. Taak, chyba tam... co nieco się jeszcze z geografii pamięta. Ale i tak dla mnie Finlandia pozostanie zawsze tą luksusową jak na moje warunki wódką. Zdusiłam w sobie śmiech i dodałam - Znaczy... wiem to z opowiadań. Znajomi tak twierdzą.
Wyciągnęłam przed siebie nogi. Woda wygląda tak kusząco... Pójdę się wykąpać. A co! Bylebym się nie utopiła...
- Wiesz... pójdę się trochę obmyć... - poinformowałam swą towarzyszkę dlaczego mam zamiar się oddalić, po czym wstałam i powlokłam się w stronę wody ciągnąc za sobą dobytek życia w postaci podróżnej walizki.

Desdemona nie ruszyła się z miejsca. Nie dość, że sama wyszła cało z katastrofy lotniczej to jeszcze pomogła ją przeżyć zupełnie obcym ludziom... Należał jej się odpoczynek.


Ostatnio zmieniony przez Alex dnia Pią 19:32, 31 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Lost Strona Główna :: Południowa część Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 7 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
     Lost: No to żeśmy sie zgubili =P - Gimczerolandia     
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group   c3s Theme © Zarron Media
Regulamin